Obawa przed kradzieżą auta jest zrozumiała, zwłaszcza w przypadku braku polisy AC. Nic dziwnego, że właściciele szukają maksymalnie niezawodnych zabezpieczeń. Spotykam się z prośbami o dokładne zamaskowanie centralki, zastosowanie technik uniemożliwiających szybkie rozbrojenie czy też montaż wielu czujników. Są to zabezpieczenia skuteczne, ale ich instalacja jest czasochłonna i kosztowna.
Wysoka jakość, fachowy montaż Na podstawie własnego doświadczenia sugeruję montaż - u fachowca! - średniej lub wysokiej klasy zabezpieczenia. Powinno to być przynajmniej jedno urządzenie (alarm, blokadka, immobilizer) z blokadą rozruchu dowolnego systemu. Idealnie, gdy zabezpieczenie uniemożliwia kradzież nawet osobie posiadającej kluczyki do auta. Trzeba pamiętać, że w przypadku kradzieży ubezpieczyciel wymaga zawsze wszystkich kompletów kluczy - w przeciwnym razie kwestionuje wypłatę odszkodowania.
Nie mniej ważne jest, by urządzenie zabezpieczające spełniało określone wymogi. Warto więc wybrać takie, które:
- ma określoną trwałość
- jest odporne na zakłócenia elektromagnetyczne, wilgotność, wysoką oraz niską temperaturę
- zapewnia odpowiedni zasięg i skuteczność działania pilota
- pobiera niewiele prądu i jest ergonomiczne w eksploatacji
Istotne są też rozmiary, procedura montażu i obsługi oraz sposób ewentualnej dezaktywacji. Ubezpieczyciele wymagają ponadto, aby urządzenie antykradzieżowe posiadało obowiązujący w Unii Europejskiej certyfikat E20, potrzebna jest także faktura montażu w odpowiednim zakładzie lub protokół potwierdzenia jakości i rodzaju zabezpieczeń, jeśli pojazd był w nie wyposażony już przed zakupem.
Spełnienie powyższych wymogów to jednak nie wszystko. Nawet najbardziej niezawodny alarm czy blokada nie spełnią swojej roli, jeśli będą źle zamontowane. Prawidłowy montaż polega na:
- odpowiednim ukryciu i zamocowaniu blokady/alarmu
- poprowadzeniu przewodów razem z fabrycznymi wiązkami elektrycznymi i wykorzystaniu właściwej izolacji
- odcięciu zapłonu/pompy paliwa/zasilania w miejscu trudno dostępnym
- zastosowaniu odpowiednich czujników
Daje to pewność, że amatorzy cudzej własności poczują się zniechęceni.
Warto w tym miejscu podkreślić, że tani montaż zapewnia jedynie psychiczne poczucie bezpieczeństwa. Użytkownik nie widzi, co znajduje się pod deską rozdzielczą, jest w stanie sprawdzić tylko poprawność działania urządzenia – jeśli działa, to uważa, że może być spokojny. Niestety, niechlujnie założony alarm można rozbroić w kilka sekund i nie stanowi on żadnej przeszkody. Nieodpowiednio i w pośpiechu zamontowane zabezpieczenie w skrajnym przypadku może zostać unieszkodliwione jeszcze przed wejściem złodzieja do auta. Taki alarm może także uniemożliwić uruchomienie samochodu - często pomagam awaryjnie odpalać pojazdy zablokowane przez wysłużone lub tandetne alarmy.
Drogi nie znaczy najlepszy Większość zabezpieczeń znajdujących się na rynku UE musi spełniać określone wymogi. Dezaktywacja zabezpieczenia musi następować po odłączeniu któregokolwiek z przewodów zasilających (dlatego tak ważny jest pieczołowity montaż i ukrycie wszystkich kabli). Blokada nie może zatrzymywać pojazdu w ruchu (antynapad, antyporwanie). Alarm nie może wydawać dźwięków (piski syreny podczas załączania/wyłączania).
Wiele razy miałem okazję przekonać się, że o jakości zabezpieczenia nie decydują ani wpis na listę urządzeń zgłoszonych u ubezpieczyciela, ani wydany przez organy państwowe certyfikat, ani też wysoka cena. Niektóre drogie zabezpieczenia mają wiele wad, które ujawniają się podczas montażu i późniejszej eksploatacji, np. psujące się piloty, rozprogramowanie po dłuższym odłączeniu zasilania, itp. Zwracam na to uwagę klientów, proponując im konkretne, sprawdzone rozwiązania. Dzięki temu można uniknąć wielokrotnych napraw, które - nawet jeśli objęte są gwarancją - wywołują irytację użytkowników.
Instalowałem różnego typu alarmy i blokady, także jako podwykonawca w autoryzowanych salonach. Czasami wybieram modele montowane w przedstawicielstwach danej marki i robię to na wyraźną prośbę klientów, którzy dzięki temu chcą uniknąć rzekomych problemów z utratą gwarancji.
Tymczasem chcę podkreślić, że - zgodnie z obowiązującymi przepisami GVO - każda naprawa bądź montaż przez zakład niezależny certyfikowanego urządzenia w samochodzie na gwarancji nie powoduje utraty świadczeń gwarancyjnych. Nie należy więc dawać się zastraszać dealerom i zgadzać na ich zabezpieczenia - robione taśmowo i niedokładnie ze względu na brak czasu.
Nierzadko salony dodają alarmy w gratisie. Zdarzało się, że klienci brali taki darmowy alarm w pudełku i zlecali montaż u mnie. Wszystko jest kwestią twardych negocjacji cen akcesoriów ze sprzedawcą.
Ciekawostkę stanowi fakt, że fachowe oko po rejestracji, modelu i roczniku auta, rodzaju i miejscu montażu diody świecącej wychwyci, który dealer montował zabezpieczenie, jakiej firmy, gdzie ono się znajduje i jak najszybciej je rozbroić. To kolejny argument (prócz niższej ceny) za doposażeniem pojazdu poza salonami dealerskimi.
Pragnę też zniechęcić do zakupu tanich chińskich alarmów z „bajerami” na aukcjach internetowych. Urządzenia te generują całą masę nieprzewidywalnych usterek: rozładowują akumulatory, blokują zapłon w najmniej odpowiednich momentach, nie reagują na sterowanie w pobliżu stacji trafo lub radiowych nadajników, gubią kody pilotów, zapalają kierunkowskazy na stałe. Montaż zawsze kosztuje podobnie, a różnica 100 zł w cenie urządzenia naprawdę nie jest warta problemów.